Szukaj w

Wszędzie
Obiektach
Wydarzeniach
Artykułach
Galeriach

Zaawansowane

Tylko ze zdjęciem
Szukaj także w opisach

Kategoria

″Jak feniks z popiołów″

Stanisław Firszt, 11 lipca 2011 12:04



Fiat iustitia! (Niechaj stanie się sprawiedliwość!)

W listopadzie 1810 roku, władze pruskie dokonały przedsięwzięcia, którego skutki widoczne i odczuwalne są do dzisiaj. Była nim tzw. sekularyzacja zakonów na Śląsku. Klasztory zostały rozwiązane, a ich majątek przeszedł na skarb Królestwa Pruskiego. Budynki klasztorne zostały opuszczone przez mnichów, a wszystko co w nich zgromadzono wystawiono na sprzedaż. Prócz zwykłych codziennych sprzętów i wyposażenia były tam takie dzieła sztuki, niekiedy o ogromnej wartości historycznej i artystycznej, a także bogaty księgozbiór i archiwalia. Puste budynki poklasztorne również wystawiono na sprzedaż.

Los wielu klasztorów podzielił też klasztor cysterski w Cieplicach, istniejący tutaj od XIII wieku, najpierw prowadzony przez augustianów, a od samego początku XV wieku przez cystersów. Ich 400- letni pobyt w Cieplicach pozostawił po sobie wyraźne piętno w wyglądzie samego uzdrowiska, bowiem klasztor był największą budowlą w centrum miejscowości. To właśnie cystersi rozbudowali go, a jego obecny wygląd to w znacznej mierze ich ostatnie działania z XVII i XVIII wieku. Najlepsze lata dla budowli minęły wraz z końcem panowania Habsburgów na Śląsku i przejęciem tej prowincji przez Królestwo Pruskie, w 1740 roku. Przegrana wojna z Napoleonem i konieczność poszukiwania pieniędzy na kontrybucje, popchnęła Prusaków do sekularyzacji.

Opustoszałe budynki klasztoru w Cieplicach zostały wystawione na sprzedaż. Zakupił je w 1812 roku, Johann Nepomuk Gotthard Schaffgotsch, który wcześniej, w latach 1784 – 1788 wybudował w Cieplicach wspaniały pałac.

Część klasztoru, t.j.: bramę – dzwonnicę, kościół, parafię, szkołę parafialną i połowę głównego budynku klasztornego oddał on cieplickiej parafii katolickiej, a drugą część pozostawił sobie, t.j.: połowę głównego budynku klasztornego, tzw. Długi Dom, tzw. Czerwony Dom, tzw. Biały Dom i ujęcie wody tzw. Źródło Ludwika. W latach 1816 – 1833, w „schaffgotschowskiej” części klasztoru, trwały prace remontowe i wyposażeniowe, bowiem Schaffgotschowie zaplanowali przeniesienie tu swoich bogatych zbiorów, rozproszonych w różnych miejscach.

W latach 1833 – 1834, zrobił to Leopold Christian Gotthard, który do części budynków poklasztornych przeniósł przede wszystkim bibliotekę, a później: militaria, dzieła sztuki, historyczne obiekty zabytkowe, wyroby rzemiosła, okazy geologiczne i przyrodnicze. Zbiory te udostępniono w 1834.

Kolejni Schaffgotschowie, Leopold Gotthard i Ludwig Gotthard nadal rozbudowywali kolekcje: księgozbiór, zbiory przyrodnicze, numizmatyczną, dzieł sztuki, obiektów sztuki ludowej i miejscowego rękodzieła.

W czasach ostatniego, wielkiego Schaffgotscha, jakim był Friedrich Gotthard (1887 – 1973), któremu polskie, komunistyczne, władze nie dały możliwości, aby spoczął w krypcie swoich przodków pod kościołem św. Jana Chrzciciela w Cieplicach, zbiory cieplickie osiągnęły apogeum swego rozwoju. Zwano je „Skarbcem Śląska”. Od 1920 roku były ogólnie dostępne dla wszystkich chętnych, na wzór muzeum lub raczej zakładu naukowego.

Składały się z kilku części. W pałacu w Cieplicach zgromadzono: dzieła sztuki i meble jako wyposażenie domu, tu też przechowywano bogaty zbiór numizmatyczny. W pałacu w Sobieszowie znajdowały się przebogate archiwalia (dokumenty, mapy, plany). W obiektach poklasztornych pozostałe kolekcje, t.j.: w Długim Domu, zbiory przyrodnicze i częściowo historyczne, w głównym budynku klasztornym, od strony Kamiennej, ogromny i wspaniały księgozbiór, militaria, rzemiosło i dzieła sztuki. Kres temu rozwojowi i swoisty „skok na Skarbiec Śląska”, nastąpił po 1945 roku. Polskie dekrety i ustawy, z lat 1944 – 1950, oraz nowe polskie podziały administracyjne a także polska racja stanu i wiele czynników wewnętrznych i zewnętrznych, doprowadziły do podziału i rozproszenia zbiorów, gromadzonych przez Schaffgotschów (ród spokrewniony z Piastami od 1620 roku), od setek lat. W niespełna siedem lat zniszczono to co powstawało w ciągu ok. czterystu lat. Płaczemy nad losem Ossolineum, którego to zbiory zostały podzielone i częściowo rozproszone, a obojętnie przechodzimy obok naszego, śląskiego „Schaffgotschianum”. Czas jest już na to, aby sprawiedliwości dziejowej stało się zadość.

Bo przecież po wojnie stała się wielka krzywda dla całej kultury naszego regionu. Zbiory Schaffgotschów potraktowano jak zwykłe mienie poniemieckie, jak wiele innych nic nie znaczących przedmiotów i obiektów. Były stopniowo „zabezpieczane”, „dzielone” i „adoptowane” przez wiele instytucji w Polsce, „za zgodą Sądu” (ówczesnych władz), jako „osierocone” dzieci „niemiecko – piastowskiego małżeństwa”. Miejscowych „nianiek” nie znaleziono, ale znalazło się wiele „matek zastępczych” i „zastępczych ojców”. Tak więc, archiwum z pałacu w Sobieszowie, zabrano już w 1945 roku. Wyposażenie i zbiory z pałacu w Cieplicach, zabrano w latach 1948–1950. Były to najpiękniejsze „dzieci” „Schaffgotschianum”. Te mniej ładne, przeniesiono do Długiego Domu, ale i wówczas znaleźli się chętni, którzy zabrali stąd ich część w latach 1952 – 1954. Ostatnie „osamotnione dziecko” (resztki zbioru – przeważnie obiekty przyrodnicze), „zamieszkiwało” tam do 1965 roku, ale i stąd je usunięto – do „kurnika” (choć pięknego), t.j. do Pawilonu Norweskiego w Parku Norweskim w Cieplicach.

Nic nie pomogły protesty miejscowych opiekunów i opiniodawców. Tak to „ostatnie dziecko” „Schaffgotschianum”, bytowało w drewnianym, nieprzystosowanym budynku przez ponad 40 lat. Otoczono je opiekunami, którzy z różnych, często krótkowzrocznych względów, ukrywali przed światem, że „dziecko to” ma „dość spore rodzeństwo”, rozsiane po Polsce, pod opieką, często bardzo ważnych i znaczących opiekunów, „zastępczych matek i ojców”.

Czas, aby rozdzielone przed półwiekiem rodzeństwo, spotkało się w swoim starym domu rodzinnym. Kwestia jest tylko w tym, czy dotychczasowi opiekunowie staną na wysokości zadania i oddadzą wszystkie dzieci właściwym i prawowitym opiekunom. Kolejni dyrektorzy Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze (tak nazywa się „ostatnie dziecko Schaffgotschianum”, które rozdzielone od rodzeństwa mieszka do dzisiaj w Cieplicach), starali się zwracać uwagę, że siedziba tej instytucji jest nieodpowiednia dla celów muzealnych. Tak było w latach 60 – tych (Jerzy Koptoń), w latach 70 – tych i 80 – tych (Alfred Borkowski), latach 90 – tych XX wieku i na początku XXI wieku (Andrzej Paczos). Ten ostatni, zaczął nawiązywać do wielowiekowej tradycji Muzeum. Ani czasy, ani możliwości Miasta Jeleniej Góry, w minionych latach , nie sprzyjały poprawie warunków lokalowych Muzeum. O scaleniu zbiorów nie mogło być mowy, biorąc pod uwagę możliwości Muzeum (fatalne warunki lokalowe, brak możliwości rozwoju, nieodpowiedni statut, wręcz zabraniający nawiązywaniu do wspaniałej przeszłości), przepisy prawa i swego rodzaju „zmowę milczenia”.

Kolejne władze Miasta nie były zainteresowane ujawnieniem faktu, że „osierocone dziecko”: ma piękne i dorodne „rodzeństwo”, że „mieszkało w pięknym domu” i razem z „całą rodziną” było niegdyś chlubą całego regionu.

Sytuacja „osieroconego i często niechcianego dziecka” i nadzieja „dla całego rodzeństwa”, może się zmienić diametralnie w ciągu najbliższych lat. Chyba, że „wielcy opiekunowie” i ich wielcy znajomi nie dopuszczą do odbudowy domu rodzinnego, t.j. „Schaffgotschianum”, w którym mogłoby zamieszkać ponownie i razem „całe rodzeństwo”, t.j. rozproszone dziś zbiory Schaffgotschów, lub ich część.

O potrzebie tych zmian pisałem już od wielu lat. Szczególnie sprawą tą zajmowałem się już w latach 2005 – 2007, kiedy to zwróciłem uwagę, że warunki pracy wszystkich muzeów w regionie, znacząco odbiegały już od innych muzeów w ościennych krajach. Wtedy też, m.in. narodziła się koncepcja rozbudowy i unowocześnienia Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze (2006 – 2007 rok). Dyskutowaliśmy wówczas także, z dyrektorem Andrzejem Paczosem, jak polepszyć warunki lokalowe Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze i nawiązać do jego pięknej i celowo zapomnianej przeszłości. On chciał umieścić Muzeum w pałacu Schaffgotschów. Ja nie myślałem w ten sposób (pałac nigdy nie był muzeum i jest przecież własnością Politechniki Wrocławskiej – która o niego dba). Wspólną myślą była pilna potrzeba poprawy warunków lokalowych wszystkich muzeów regionu. Sytuacja uległa zmianie, kiedy to w maju 2008 roku, los rzucił mnie do Cieplic. Objąłem kierownictwo Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Gorze po moim serdecznym przyjacielu Andrzeju Paczosie. Tak, dość niespodziewany splot wydarzeń uspokoił mojego poprzednika, co do dalszej przyszłości i losów Muzeum, a mi dał możliwość realizacji wizji wręcz „tytanicznej”. Jak z „osieroconego, zapomnianego i poszturchiwanego dziecka”, jakim jest dzisiaj Muzeum Przyrodnicze w Jeleniej Górze, zwane często „Muzeum Ornitologicznym” lub „Muzeum Ptaków”, zrobić „odważne, pełne godności i znające swoją wartość, dziecko”, „stworzyć mu dom” (a właściwie oddać), gdzie mogłoby ponownie zamieszkać z resztą „swego rodzeństwa”. Są to przecież „nasze dzieci”, „dzieci wyjątkowe”, którymi możemy się szczycić na całym świecie.

Korzystając z obiegowych nazw muzeum, t.j.: „muzeum ornitologiczne” czy „muzeum ptaków”, doszedłem do wniosku, że Muzeum Przyrodnicze w Jeleniej Górze musi się odrodzić jak „Feniks z popiołów”. Ta wizja znalazła akceptację władz Miasta Jeleniej Góry i mam nadzieję, że poparcie jeleniogórzan, a szczególnie ciepliczan. W sprawie tej, w lipcu – sierpniu 2008 roku, odbyłem szereg rozmów z Prezydentem Jeleniej Góry, dr Markiem Obrębalskim, Prezesem Uzdrowiska, Romanem Jałako i wreszcie z Kierownikiem Delegatury Jeleniogórskiej , Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków we Wrocławiu, Wojciechem Kapałczyńskim. To on właśnie, 21 sierpnia 2008 roku, podsunął myśl, aby Muzeum Przyrodnicze w Jeleniej Górze starało się o powrót do głównego budynku klasztoru, gdzie w latach 1833 – 1950 znajdowała się biblioteka i część zbiorów Schaffgotschów, a od 1951 zlokalizowane zostały magazyny gospodarcze (farby, śruby, rupiecie) i pralnia Uzdrowiska. Chęć oddania tego obiektu, na rzecz muzeum wyraził, 22 sierpnia 2008 roku, Prezes Uzdrowiska, a tego samego dnia Prezydent Jeleniej Góry podjął decyzję o dalszych działaniach w tym zakresie.

W ciągu 2009 roku, trwały rozmowy i przygotowania między Miastem Jelenia Góra i Uzdrowiskiem Cieplice, co do przejęcia przez Miasto Jelenią Górę, tego obiektu. W tymże roku, w Wydziale Funduszy Europejskich Urzędu Miasta Jeleniej Góry powstał projekt w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Dolnośląskiego na lata 2007 – 2013, współfinansowany ze środków Unii Europejskiej, Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, p.n. „Zespół pocysterski w Jeleniej Górze”. Jego ważną część stanowiła kwestia nowej siedziby Muzeum. Złożony w tej sprawie Wniosek uzyskał pozytywna ocenę i otrzymał dofinansowanie. W 2010 roku, opracowano projekty, wyłoniono wykonawcę prac („Castellum”) i przeprowadzono szereg rozmów w tej sprawie. W październiku 2010 roku, Uzdrowisko Cieplice przekazało obiekt Miastu Jelenia Góra, a to z kolei przekazało go wykonawcy.

Jeśli jakieś zawirowania polityczne, finansowe czy inne przyziemne sprawy, nie „storpedują” tego wielkiego zadania, to obecne muzeum w Cieplicach, ten „Kopciuszek” zbiorów Schaffgotschów otrzyma z powrotem swój, odebrany mu przed laty dom (w 2012 roku) i być może dane mu będzie „spotkać się ze swoim rodzeństwem”, rozdzielonym przed 60, 50 i 40 laty. Muzeum (zbiory) Schaffgotschów muszą odrodzić się jak „Feniks z popiołów”, bo bez nich Cieplice są puste i smutne, ich oferta jest niepełna, a uzdrowisko utraciło część swojej tożsamości.

Tekst: Stanisław Firszt

Opis fotografii:
1,2. Ekspozycja zbiorów przyrodniczych w dawnym budynku klasztornym, lata 20-te XX wieku.
3,4,5. Zbiór militariów pocz. XX wieku
6. Biblioteka Schaffgotschów lata 20-te
7. Budynek klasztoru pocysterskiego w Jeleniej Górze – Cieplicach (widok od zachodu) fot. Aleksandra Nowak-Odelga
8. Budynek dawnego klasztoru, fot. St. Firszt
9. Budynek klasztorny (Dyrekcja Uzdrowiska ) tzw. „Długi Dom” , fot. ST. Firszt
10. Jedna z sal pierwszego piętra klasztoru pocysterskiego w Jeleniej Górze - Cieplicach (tu ulokowana będzie ekspozycja historyczna), fot. Aleksandra Nowak-Odelga
11. Korytarz pierwszego piętra, skrzydła wschodniego, klasztoru pocysterskiego w Jeleniej Górze – Cieplicach. Drewniane regały po Bibliotece Schaffgotschów (tu ulokowana będzie ekspozycja ornitologiczna), fot. Aleksandra Nowak-Odelga




Notka:
Stanisław Firszt – muzeolog, muzealnik, archeolog, regionalista.

W latach 1987-2008 dyrektor Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze.

Od 2008 r. dyrektor Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze.

Członek: Karkonoskiego Towarzystwa Naukowego, Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Legnicy, Towarzystwa Miłośników Starożytności we Wrocławiu, Towarzystwa Przyjaciół Jeleniej Góry i innych.